niedziela, 16 marca 2014

Rozdział VI

Mięta...
Aria otworzyła gwałtownie oczy. Był już dzień... Więc... To faktycznie był sen? N-naoki... T-tetsu... C-co z nimi? Co się dzieje? Tetsu mówił, że wie, że to sen, więc... On na prawdę istnieje! Tak! Muszę go znaleźć! Wstała z ziemi i zrobiła kilka prędkich kroków, ale nagle się zatrzymała. A-a co z Naokim? O-on był ta-taki miły? Czy to prawda, to co mówił Tetsu? Ale... Naoki wyglądał na przerażonego... Zaraz! Naoki zniknął po lewej stronie, a Tetsu w miarę przede mną! Naoki był ranny i jako pierwszy mnie poprosił o pomoc... Tak! Idę znaleźć Naokiego! Postanowiła i zaczęła biec w lewą stronę, ale...
Mięta!
Mięta!
Mięta!!! 
Mięta!!!
MIĘTA!!!
Ten głos nie chciał aby Aria tam szła... Dziewczynę w jednej chwili przeszedł okropny ból. Upadła na ziemię. Zaczęła łkać ze zmęczenia. Nie miała pojęcia  co chodzi... Przecież... Przecież... Przecież wiedziała, że robi dobrze! 
Mięta?
Podniosłą się powoli. Otarła łzę, myślała, że Naoki jest dobry, ale cóż... Myliła się. Cofnęła się i zaczęła iść prosto przed siebie.
Mięta~ 
Tak, dobrze robiła według głosu. Szła prosto. Z każdym jej krokiem las stawał się ciemniejszy i bardziej tajemniczy... Dziewczynę zaczął ogarniać strach... Drzewa stawały się jakby wyższe i czarniejsze, gleba była tutaj nierówna, zimna i kamienista, a roślinność obfita w kolce. Nie rosły tutaj już krzewy owocowe, w ich miejsce pojawiały się ciernie. Śpiew słowików, kukułek i kosów zastąpiły wrzaski wron i gawronów. Nic już nie było jej znajome. 
Mięta~
Głos stawał się coraz bardziej weselszy, im droga stawała się ciemniejsza... Po paru minutach marszu droga się podzieliła na trzy ścieżki. Którędy teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz